Masz w sobie więcej siły, niż jesteś sobie w stanie wyobrazić.
Wiadomość o ciężkiej chorobie to ogromny cios. „Co ja mam teraz zrobić?”,
„czy wytrzymam leczenie?”, „czy umrę?” , „dlaczego ja?” – to pytania, które cisną się do głowy po otrzymaniu złej diagnozy. Choroba oznacza, że skończył się pewien etap w życiu, a ten, który się właśnie zaczyna niesie wiele niepewności. Jednak choroba, która niesie za sobą lęk o życie, wyzwala w nas siłę, o którą się nigdy
nie podejrzewaliśmy, każe nam robić rzeczy, których nie mieliśmy odwagi robić, bo: „nie wypada, nie mam czasu, co ludzie powiedzą”. Raptem, gdy okazuje się, że być może czasu nie ma zbyt wiele, przestajemy się przejmować czyimś spojrzeniem, komentarzem, krytyką. Błahostka nie rośnie do rangi problemu. Wartościujemy – ponieważ zmienia nam się perspektywa.
Często dopiero pod wpływem lęku o życie, paradoksalnie dopiero wtedy, gdy wydaje się,
że życie się kończy, zaczynamy żyć, tak jak sami chcemy. Zrywamy głupie, nic nie warte znajomości, mówimy „kocham” i „przepraszam”, robimy to, czego dotąd
nie próbowaliśmy, smakujemy każdy detal życia. A to daje nam nie wyobrażalną siłę do walki z chorobą!
I wtedy okazuje się, że drzemią w nas nieodkryte dotąd pokłady siły i optymizmu, które nie tylko pozwalają przezwyciężyć chorobę, ale także zmienić całe życie. Zaczynamy myśleć
i przewartościowywać swoje dotychczasowe wybory. A potem myślenie przeradza się
w działanie. Oczywiście nie od razu, bo takie rzeczy wymagają czasu. Chorzy zaczynają bardziej kochać siebie i innych, zaczynają mocniej w siebie wierzyć, nawiązują nowe relacje, i często dążą do tego, aby spełnić swoje marzenia. Nagle przestaje być ważna praca, wyścig za tym, żeby mieć więcej i lepiej. Zaczynają być ważne drobiazgi, codzienna krzątanina, dom, rodzina, to, że właśnie zakwitły kasztany, że sikorka usiadła na balkonie. Zaczynamy chłonąć piękno życia, brać je garściami.
Jeśli pacjent ma wolę walki i wolę życia, to medycyna jest bezradna. I wtedy skok
ze spadochronem, zdobycie ośmiotysięcznika, czy nauka gry na skrzypcach, nie wydaje się aż taka niemożliwa do zrealizowania.
Tysiące osób są dowodem na to, że diagnoza ciężkiej choroby to nie wyrok, lecz wyboista droga, którą trzeba przejść, by zacząć żyć własnym, upragnionym życiem.
Dlatego namawiamy – spełniajcie marzenia, róbcie to, co Was oczyszcza, co czyni Wasze życie pięknym, co maluje uśmiech na Waszych twarzach.
Jest też wiele znanych osób, które swoją postawą pokazuje, że nie wolno poddawać się chorobie, trzeba walczyć i można wygrać. Warto o nich myśleć, kiedy przychodzi zwątpienie, smutek, bezsilność, myślmy wtedy: „oni dali radę, to ja też!”.
Jerzy Stuhr, aktor – wygrał walkę z rakiem krtani. Jak sam podkreśla w wywiadach,
dla niego ważne było stawianie sobie małych celów, których się kurczowo trzymał, a które dawały mu ogromną siłę: jutro wyjdę z psem, jutro wezmę biegówki.
Kamil Durczok, dziennikarz – walczył na oczach milionów Polaków i udowodnił, że można wygrać.
Krystyna Kofta, pisarka, felietonistka – swoją walkę z rakiem opisała w pamiętnikach
z choroby „Lewa, wspomnienie prawej”, zachęcając w nich kobiety do badań, bo jak sama twierdzi popełniła błąd zaniechania, za który zapłaciła mastektomią.
José Carreras, tenor – gdy miał 40 lat dowiedział się, że ma ostra białaczkę, a lekarze dawali mu jedynie 10% szans na wyzdrowienie. Dziś ma 65 lat i głęboko wierzy
w uzdrowicielską moc muzyki.
Lance Armstrong, kolarz – dwa lata po zdiagnozowaniu raka jądra wygrał kolarski wyścig Tour de France, jeden z najcięższych wyścigów świata. A potem nieprzerwanie wygrywał
w nim aż do 2005 roku.
Alisa Klejbanowa, tenisistka – w marcu 2012 roku wróciła na kort po rocznej walce
z nowotworem. Wygrała w pierwszej rudzie turnieju WTA w Miami.
Marek Twardowski, mistrz świata w kajakarstwie – w 2009 roku zdiagnozowano u niego ciężką chorobę, lekarze mówili, że nie ma powrotu do sportu. W 2011 roku zdobył mistrzostwo świata w Szeged.
Każdy nowy dzień to kolejny krok naprzód, dzień zwycięstwa nad chorobą. Dobrze tę drogę przejść razem z kimś, kto wie, jak wesprzeć, pomóc, podtrzymać na duchu. Program „Jestem przy Tobie” i portal www.jestemprzytobie.pl pomaga kobietom dotkniętym rakiem narządów płciowych oraz ich bliskim. Program współtworzą cztery organizacje pozarządowe: Fundacja „Różowa Konwalia” im. prof. Jana Zielińskiego, Fundacja MSD dla Zdrowia Kobiet, Polskie Stowarzyszenie Pielęgniarek Onkologicznych i Ogólnopolska Organizacja Na Rzecz Walki
z Rakiem Szyjki Macicy „Kwiat Kobiecości”.